Wiadomości

Poniedziałek, 19 stycznia 2015

Dziki na murawie, piłkarze na lodzie


 

Dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły – pisał swego czasu Jan Brzechwa. Słowa poety jak ulał pasują do ogromu zniszczeń, jakie poczyniły te zwierzęta na boisku Ludowego Klubu Sportowego w Porębie Wielkiej. – Jesteśmy załamani, nie wiem, gdzie będziemy trenować i grać przez najbliższe miesiące. Aż się płakać chce – żali się nam prezes klubu, Józef Pietrańczyk.

 

Obraz nędzy i rozpaczy rozpostarł się przed prezesem LKS-u w poniedziałkowe popołudnie 12 stycznia, gdy postanowił tu na chwilę zajrzeć. W pierwszej chwili pomyślał, że chyba wzrok płata mu figle.

 

– Wchodzę na murawę, a tu wszędzie zryte. Aż zamarłem z wrażenia, bo nigdy dotąd dziki nas nie odwiedzały, co najwyżej krety i sarny – opowiada. – Pewnie jakby boisko było ogrodzone, nie doszłoby do tej katastrofy. Ale żeby je ogrodzić potrzebne byłoby co najmniej 700 metrów płotu. Nie mamy takich środków – dodaje ze smutkiem.

 

Prezes ma teraz nie lada orzech do zgryzienia. Wkrótce rozpocznie się okres przygotowawczy do rundy wiosennej, a w klubie oprócz seniorów, mających aspiracje, by walczyć o awans do A klasy, trenują także juniorzy, trampkarze i żaki. Na razie miejscowym futbolistom muszą wystarczyć treningi na Orliku w Brzezince. Wciąż pozostaje zagadką, gdzie wiosną zagrają ligowe mecze na pełnowymiarowym boisku.

 

– Owszem, obok boiska jest działka, na której można by grać, ale nie mamy pieniędzy na dwie nowe, aluminiowe bramki. To koszt rzędu co najmniej 5 tysięcy złotych – ocenia Pietrańczyk. Po czym dodaje: – Odtworzenie murawy i doprowadzenie jej do stanu używalności może potrwać wiele miesięcy.

 

Odwiedziny dzików zbiegły się z nawrotem wiosennej aury w pełni kalendarzowej zimy. O tym, że wygłodniałe dziki w poszukiwaniu swoich przysmaków, czyli dżdżownic, owadów, gryzoni, kłączy roślin i grzybów potrafią wiele, w Porębie przekonali się naocznie. Tyle tylko, że ta wiedza na niewiele im się zda.

 

Liczebność rodzimej populacji dzika szacowana jest obecnie na około 270 tys. osobników. Ile z nich feralnej styczniowej nocy odwiedziło boisko w Porębie, tego nie udało nam się ustalić.